Dewaluacja
blog od nowa?
Fakt, że dewaluacja blox-owa pozostała tam gdzieś i
za jakiś czas zniknie, choć tylko z blox’u. Skopiowałam ją i
położyłam do wirtualnej szuflady, czyli na dysk. 11 lat
zamkniętych w postach i ułożonych w przegródce z napisem
„przeszłość”. Jest dostępna i gdy tylko zajdzie potrzeba,
podzieli się swoją treścią.
Dzisiaj,
dewaluacja melduje się tu.
Czy będzie przychodzić tu często czy
nie, czas pokaże. Nic na siłę.
Póki co, jest ok. Świadomość,
że jest tu mój kawałek „podłogi” na razie wystarcza.
Jest
takie powiedzonko które bardzo mi się podoba „NIC NIE MUSZĘ,
EWENTUALNIE MOGĘ” i to jest dokładne odzwierciedlenie mojego
stanu ducha:).
A to tak na dobry początek. Niby aniołkowata, a nie do końca:)))
Jak się cieszę, że jesteś!!!! :)))
OdpowiedzUsuńTeż Cię znalazłam! Tak się ciesze, że sie nie pogubiłyśmy! :-))))
OdpowiedzUsuńBRAWO DZIEWCZYNY!!!! :)
OdpowiedzUsuńJupi!!!!! Cieszę się. Bloxa nie będzie, ale my jesteśmy. Niech Ci tu dobrze będzie:)))))
OdpowiedzUsuńAle pozostaje żal, że tak brzydko się z nami admini bloxa obeszli, lekceważąco, to mało powiedziane:(
OdpowiedzUsuńBlogger jest przyjazny, jestem tu od wielu lat, ale zaczynałam przecież na bloxie - obiecywali, że blogi będą bezpieczne, nawet jesli nieaktualizowane, i co?
Ja prawie 13 lat Xylonytu też mam skopione na dysk twardy i dodatkowo jeszcze na płycie DVD. Początkowo myślałem, jak by to przerzucić na blogspot, ale nie jestem aż takim desperatem - specjalistą. Będę pomalutku publikował co istotniejsze treści.
OdpowiedzUsuń