Już dawno nie było mnie w blogosferze i właściwie bez powodu. A może to lenistwo? Jakoś coraz mniej się chce. Kiedyś dzień zaczynał się i kończył blogiem, dzisiaj połknął mnie real i na wirutal jakoś mniej chcęci. Zaglądam jeszcze do kilku starych znajomych, poczytam i uśmiechnę się z rozrzewnieniem do nich, do wspomnień. Dzisiaj zaglądnęłam do Fusllki i wygląda na to, że i u niej podobnie, więc trochę się poczułam mniej winna.
Ale tak ogólnie to ok. Dzieci się starzeją, siwieją, wnuki rosną i tylko my nadal młodzi. (przynajmniej duchowo), ale ja się uparłam że ZUS-owi nie odpuszczę, i jeszcze popłaci mi emeryturę i to sporo, więc żeby tak było, dreptam z kijami, jeżdżę rowerem, motorem (oczywiście jako "plecaczek", czyli z tyłu i oczywiście, latam po ugorach (i nie tylko) z aparatem. Z tego też to uzbierało się tych parę zdjątek. Kochani! Pamiętam o Was i o Waszych dobrych serduchach i życzę Wam pięknych dni i nocy:)
Do następnego zaklikania:)
Uśmiech posyłam z Wejherowa w podziękowaniu za piękne zdjęcia! :-)))
OdpowiedzUsuńa ja dziękuję za uśmiech:) i pozdrawiam z Tomaszowa:)
OdpowiedzUsuńZdjęcia wręcz widokówkowe! Czekam na kolejne, kiedy chwycisz wenę i nie popędzam, bo musisz znależć swoją chwilę, kiedy zatęsknisz. Dobrego! :))
OdpowiedzUsuńdzięki:) i na pewno coś "wydłubię" :)
Usuń